piątek, 6 lipca 2018

Wybory tuż tuż …


                Nieuchronnie zbliża się w polskich samorządach ciekawy czas. Czas kampanii wyborczej, bo przecież już  jesienią wybory. Przez ostatnie miesiące wiele osób pytało mnie o moją decyzję. Co chcę robić. Wiele też mówiono w różnych kręgach o mojej przyszłości samorządowej. I nie jest tajemnicą, że proponowano mi start w koszalińskich wyborach samorządowych. Choć propozycje padały z różnych środowisk, też od normalnych, zwykłych ludzi, to nigdy nie miałem wątpliwości co chcę. Oczywiście zawsze miło jest słyszeć dobre słowo o sobie, namowy i zapewnienia, że byłbym dobrym, kompetentnym prezydentem Koszalina. I za każde takie słowo dziękuję.
Jednak ci którzy mnie lepiej znają wiedzą, że nie było we mnie wahań. Wiedziałem, że chcę być dalej burmistrzem gminy i miasta Sianów. Dlaczego? Bo tu udało się stworzyć super atmosferę, tu mam poczucie prawdziwej wspólnoty z mieszkańcami, w końcu tu mamy wspaniały zespół osób pracujących dla tych mieszkańców. Oczywiście, żeby tak się stało trzeba wygrać wybory, tak to bywa w demokracji. I bardzo dobrze, bo wybory to zawsze podsumowanie, bilans dokonań, ale też konfrontacja wizji, którą mają kandydaci i ich komitety. My w naszej grupie taką wizję mamy i od lat ją realizujemy, mamy też wiele pomysłów. A że nie brakuje nam, czy też mi, konsekwencji i uporu w dążeniu do postawionych celów, to spokojnie i odważnie patrzę na kampanię samorządową.
Wracając jeszcze do Koszalina (przecież nie jest tajemnicą, że tam mieszkam) to kilka następnych miesięcy będzie tam ciekawych. Jak się okazuje start w wyborach zadeklarowało kilku ciekawych kandydatów, więc jest szansa na zmiany. Bo wielu mieszkańców tego miasta zmian oczekuje. Z ciekawością będę się przyglądał koszalińskiej kampanii, chętnie będę uczestniczył w ewentualnych spotkaniach wyborczych, może nawet czasem się odezwę. Bo jak słyszę koszalińskich decydentów, to czasem mam wrażenie, że ludzi traktują jak „nic nie wiedzące istoty”. Bo oni zawsze wiedzą lepiej. Nie, proszę państwa, my samorządowcy nie zawsze wiemy lepiej.



 Zdjęcie: Waldemar Kosowski