I stało się jest….. ciepły czas wakacyjnych
podróży i wypoczynku odszedł już w niepamięć i stał się polską złotą
jesieniom. Mimo tego że listopad to czas
gdzie brakuje wydarzeń euforycznych jak początek wakacji, dzień dziecka, ferie
czy sylwestrowe szaleństwa to listopad w swojej specyficznej ciszy, spokoju i
zadumie da się lubić. To od Nas zależy jak ten czas będziemy przyjmować.
Z pesymistycznego punktu widzenia wszechobecne
spadające z drzew, mokre i brudne liście to koszmar, a do tego są śliskie co
powoduje ogromna obawę „nie przejechania się na nich w jesiennych butach”, co
więcej trzeba je zgrabić, zapakować do worków, a następnie do
kontenera na tzw. odpady zielone (zgodnie z regulaminem utrzymania porządku i
czystości w gminie). I tak w kółko, do końca listopada, nawet dłużej.
Z optymistycznego punktu widzenia można na
jesień spojrzeć inaczej a na liście zaś tak że zostały
stworzone właśnie po to, by się zezłocić, spąsowieć i zbrązowieć, a na koniec
we wdzięcznym balansie sfrunąć z drzewa - tak, byśmy mogli po nich poszurać
butami. Taki szurający krok w deszczu liści wymaga zwolnienia tempa, zamiast
pędzić, człowiek zaczyna spacerować.
Zwalniajmy więc jesieniom i może nawet znajdzie się chwila na spacer po
parku wśród kolorowych liści.
W samorządzie to czas kiedy też planujemy
przyszłoroczny budżet zrównoważony i realny. A to zadania niełatwe, a analizie
i jego planowaniu sprzyjają spokojne jesienne miesiące.
Zdjęcie: Waldemar Kosowski |