Od dłuższego czasu chodzi za mną pewna myśl. Myśl o przelaniu na ekran komputera ( w tych czasach pisanie, że na papier trąci trochę „myszką”) moich myśli o wielu sprawach. Różnych … społecznych, sportowych, politycznych, ekonomicznych czy w końcu samorządowych. Ktoś powie, że nie można się znać na tylu dziedzinach. I ma rację, bo wcale nie piszę, że się znam. Ale to, że myślę, że analizuję, że zastanawiam się, że w końcu mam jakieś własne poglądy – tego nikt już mi odmówić nie może.
wtorek, 8 grudnia 2020
Podważone zaufanie.
W ostatnich tygodniach dość głośno zrobiło się o pomyśle koszalińskich władz na „przejęcie” sołectw od czterech gmin Powiatu Koszalińskiego (szerzej o sprawie wypowiadałem się wielokrotnie).
Mam jednak kilka refleksji. Dziwi mnie sposób w jaki takich zmian chce się dokonać i choć przypomina się moje działania związane z Łazami, to tam sytuacja była inna. Teraz nikt nie rozmawiał z mieszkańcami pytając czego oni chcą, nikt z Koszalina w cywilizowany sposób (nawet mail, już nie mówię o rozmowie) nie poinformował nas o takich pomysłach. Dziecinne to trochę i trąci potężną amatorką. Albo strachem („co oni pomyślą?”).
Taki sposób działania doprowadził do totalnego upadku zaufania, które i tak nigdy nie było duże pomiędzy samorządowcami gmin Powiatu Koszalińskiego a władzami Koszalina. A to rodzić może konsekwencje na przyszłość. Bo jak realizować partnerskie działania, jak powierzyć Koszalinowi liderowanie w Zintegrowanych Inwestycjach terytorialnych?
Trudno nie oprzeć się wrażeniu, że stracą na tym wszyscy. Bo być może ZIT-u nie będzie (a wtedy przepadną miliony euro dla wszystkich samorządów Pomorza Środkowego), być może inna będzie zasada podziału środków w nowej perspektywie unijnej? Być może nny lider? Tych „być może” jest dużo więcej. Ja wiem jedno, po raz „enty” zawiodłem się na osobach, które decydują o mieście pod szumnym hasłem „Centrum Pomorza”.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz