piątek, 11 sierpnia 2017

Wodny kryzys.



 Kryzys, sytuacja kryzysowa. To ostatnio najczęściej kołatające mi w głowie słowa. Dotyczyły oczywiście zanieczyszczenia sianowskiej wody i kilku dni trudnych działań mających doprowadzić mieszkańców Sianowa i Kłosu do normalności. To pokazuje, że bez względu na to czy człowiek pełniąc pewne funkcje stara się coś robić czy tylko pozoruje prace, to i tak pewne niezależne ode mnie kwestie mogą wszystko zniszczyć.
Jednak te trzy dni nauczyły mnie kilku ważnych, nowych (choć nie jestem już tak młody) rzeczy.
Po pierwsze, warto słuchać osób, które chcą doradzać i w spokoju używają konkretnych argumentów. Nawet jak czasem są ze sobą sprzeczne, to i tak pokazują pewną ścieżkę działania.
Po drugie, żadne nawet najlepsze procedury, nie zastąpią reagowania i myślenia w konkretnych sytuacjach, gdy jeden po drugim walą się misternie ułożone klocki, a każdy myśli, że już nic złego wydarzyć się nie może.
Po trzecie, nerwy nie są dobrym doradcą. Wiem, Ameryki tym nie odkryję, ale zawsze warto to sobie przypomnieć.
Po czwarte, dziwnym trafem, w takiej sytuacji „budzą” się wszyscy, którzy w jakiejkolwiek sprawie czy temacie są niezadowoleni z mojej pracy czy polityki sianowskiego samorządu. Nie muszę chyba dodawać, że to niezadowolenie wynika z innych tematów. Bo to, że są osoby niezadowolone z samej wody można zrozumieć.
Po piąte, zaskoczyła mnie na plus ilość osób, które mnie osobiście wspierały, momentami nawet rozluźniając atmosferę żartami. Oczywiście stosownymi. Za to dziękuję.
Wiem jedno. Nie jesteśmy pierwszym miastem w którym zdarzyła się taka sytuacja. Co więcej takie sytuacje bywały przy wiejskich wodociągach w naszej gminie dużo częściej. Tam jednak o wiele łatwiej zdiagnozować przyczyny.
Teraz przychodzi jednak czas na przeanalizowanie całej akcji, zastanowienie co trzeba poprawić. Nie piszę o wodzie, bo to jakby odrębna sprawa i działania Gminnych Wodociągów i Kanalizacji. Dla mnie ważne teraz jest analiza dotycząca komunikacji, pomysły na pomoc w dostarczaniu wody ludziom i zapewnienie tego bezpiecznie. Nie zgadzam się jednak na proste słowa „wiedzieli wcześniej a nie poinformowali”. Podstawą informacji z „wodociągów” była decyzja SANEPIDU, tak związana z zanieczyszczeniem jak i z dopuszczenie do pełnego użytku wody.
Cóż … wiem, że nie wszystko zagrało idealnie, wiem, że przez te kilka dni popełnionych zostało kilka błędów. Mam tylko nadzieję, że nie powtórzymy ich w przyszłości. Zresztą najlepiej, żeby taka sytuacja się nie powtórzyła. Tego sobie wszyscy życzmy.








2 komentarze:

  1. No i teraz Panie Burmistrzu dopiero poleje się fala hejtów...
    Ludziom nie dogodzi się nigdy i taka jest prawda. Każdy, w każdej pracy ma swoje obowiązki, zktórych musi się wywiązać ale także każdy pracownik ma swoje prawa i prawo do własnego -odrębnego często- zdania i linii obrony.
    Brawo za odwagę, choć nie wiem czy takie wpisy dadzą jakiś (zamierzony?) efekt.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ola tego samego zdania jestem,tak pomyslałam ciekawe jesli by była akcja dbamy o srodowisko nasze ile osób by sie pojawiło,i co chciały zrobobic

      Usuń