wtorek, 21 listopada 2017

Fabryka zapałek i co?




W ostatnich dniach mieszkańcy Sianowa mogli zauważyć upadek (albo prościej – zburzenie) jednego z ostatnich obiektów po symbolu miasta, czyli fabryce zapałek. Nie tylko jako burmistrzowi, ale też z czysto osobistych pobudek nie był i nie jest to dla mnie łatwy widok. Z osobistych, gdyż moja mama, wraz z wieloma innymi osobami przyjechała do tej fabryki z technikum drzewnego (chyba taka była nazwa tej szkoły?) w Jarocinie. Łatwo więc odgadnąć, że gdyby nie fabryka, nie byłoby też mnie.
Jednak losy tak zakładu jak i obiektów nigdy nie były zależne od gminy. Była to własność Skarbu Państwa, a od 2007 fabryką zaczął władać syndyk. W roku 2010 sprzedał obiekt, który trafił w ręce dewelopera – dość dużego jak na Pomorze Środkowe. Wtedy zaczął się czas najbardziej niebezpieczny, bo wiele pożarów, składowanie odpadów niebezpiecznych itd. Po kolei wyburzano obiekty, które bez remontów od wielu wielu lat były w tragicznym stanie technicznym. W końcu teren stał się zapleczem budowy obwodnicy Sianowa i Koszalina, zresztą bez zgody gminy. Po długim czasie udało nam się uprawomocnić decyzję o nielegalności takich działań, teraz następują wizje w terenie i kary dla właściciela. I być może jako kara, akurat teraz nastąpił jeden z ostatnich aktów, tak emocjonalny dla niektórych. Zburzenie budynku biurowego nastąpiło za zgodą wszelkich możliwych służb (również konserwatora zabytków), a gmina i burmistrz nie mają na taki stan rzeczy żadnego wpływu. Poza smutkiem.
Co jednak zostanie, albo co może zostać w pamięci mieszkańców?
Pomysły są dwa i nieprawdą jest, że sianowski samorząd „ma to gdzieś”. Po pierwsze jesteśmy w trakcie opracowania miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego dla tego terenu, a ja bardzo chcę aby był on przeznaczony pod budownictwo mieszkaniowe, a budynki swoją zabudową nawiązywały wyłącznie do starej „fabrycznej” zabudowy. Po drugie, mamy pomysł na obiekt edukacyjny (nawiązujący do różnych nowoczesnych form interaktywnej edukacji dzieci) w pobliżu kina Zorza. I w tym obiekcie chcemy, aby jedna z części nawiązywała i pokazywała sposób produkcji zapałek w sianowskiej fabryce. Nie chodzi jednak o oglądanie, ale o dotykanie, zabawę, naukę i, co ważne u nas, o pamięć.
Wiem, że są w Sianowie „bardzo mądrzy krytykanci” którzy chcą muzeum. Moim zdaniem dobre muzeum, które miałoby wielu odwiedzających, to kilkadziesiąt milionów złotych. Zamiast, dróg, ścieżek, boisk, placów zabaw, kanalizacji czy wodociągów. A i tak nie ma ani gdzie go wybudować (bo to teren prywatny) ani skąd pozyskać środki zewnętrzne, choć w tym jesteśmy specjalistami (nie ma jednak środków na takie działania w satysfakcjonującej wysokości, a robienie prowizorki obraziłoby wiele osób pamiętających fabrykę).
Więc pamiętajmy, myślmy wspólnie być może o innych ciekawych pomysłach. A krytykantów i tak zawsze będzie wielu, trzeba ich zrozumieć.


  fot. Waldemar Kosowski

Widok na Fabrykę Zapałek założoną przez Augusta Kolbego w 1845 r.  


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz